niedziela, 17 marca 2013

rays of the sun!

   
   Znowu pojawiam się tu po przerwie, ale tym razem nieco krótszej. Muszę przyznać, że dziś dla odmiany, zamiast budzika (love U mommy :*), w końcu obudziły mnie cudowne promienie słoneczne, co sprawiło, że od rana jestem w dobrym nastroju! Dodatkowo motywujące jest to, że według prognoz (i przy okazji kalendarza), w tym tygodniu w końcu ma się pojawić dłuuugo wyczekiwana przez wszystkich wiosna. Can't wait! :)


Ostatnimi czasy wybrałam się z dziewczynami do miejscowej kawiarni, gdzie spędziłyśmy miłe, babskie popołudnie w towarzystwie..







..przepysznej kawy. Mniam! :)
Całe szczęście, że w naszym małym miasteczku jest takie magiczne miejsce, gdzie można się udać ze znajomymi i zrelaksować przy dobrej muzyce, kawie i ciastku, przy okazji zapominając o szarej, nużącej rzeczywistości.

A czy Wy macie takie miejsce, które sprawia, że możecie oderwać się od codzienności?
Oczywiście pomijając Wasze cieplutkie łóżeczka! :D

niedziela, 10 marca 2013

lip butter.




   Strasznie dawno mnie tu nie było! Szczerze mówiąc - nie mam pojęcia czemu tak trudno przybrać mi się do napisania posta, ale chyba powinnam to zmienić. Od pewnego czasu stale jestem w złym nastroju. Marzec jest dla mnie niesamowicie uciążliwym miesiącem, mam ciągłe humorki i moja psychika przechodzi naprawdę dziwne fazy, sama ledwo ze sobą wytrzymuje. Nienawidzę tego uczucia, które mi towarzyszy właśnie na przełomie marca, kiedy wszystko powinno nabierać barw i przyciągać pozytywne uczucia. Bezsilność, która się we mnie zradza jest naprawdę dziko bezwzględna. Pozostaje mi tylko uzbroić się w cierpliwość i znaleźć w sobie siłę, która pozwoli mi przetrwać te przytłaczające dni. Dam radę. Przecież wiosna już niedługo, chociaż w sumie zważywszy na to, co dzieje się za oknem mam małe wątpliwości..

 Nawiązując do tytułu postu - ostatnio udało mi się upolować:





LIP BUTTER RASPBERRY ROSE.



Planowałam ten zakup już od dłuższego czasu. Natknęłam się na nie w sumie zupełnie przypadkowo, ale mam nadzieję, że będzie to udana inwestycja. Samo opakowanie jest bardzo przyjemne dla oka, niesamowicie dziewczęce i subtelne. Zapach przecudowny, naprawdę! Niczym malinowa mamba.. Póki co - jestem na tak! :) 
Muszę przyznać, że moje usta są bardzo wrażliwe, wymagają dużej pielęgnacji i nie byle jakich kosmetyków, dlatego ciężko mi dobrać do nich produkt, który je dobrze nawilży i zabezpieczy przed czynnikami zewnętrznymi. Większość pomadek ochronnych i balsamów, które stosowałam raczej się nie sprawdzała. Zobaczymy jak poradzi sobie z nimi to cudeńko! Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że się nie rozczaruje.

Któraś z Was miała już styczność z powyższym produktem? Jak się spisał? 
A może macie już swoje sprawdzone kosmetyki do pielęgnacji i ochrony ust? :3
Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger.